środa, 14 stycznia 2015

Dzień 6.

Dzień szósty. Wczoraj obejrzałam film "Życie Adeli". Film ten w 2013 roku otrzymał Złotą Palmę - a, że ostatnio oglądam wybiórczo filmy, które mogą poszczycić się tą nagrodą, to w końcu padło na ten obraz. Nie wiem dlaczego dopiero teraz, bo lubię francuskie kino współczesne... Jest dość specyficzne, często na swój sposób surowe, rzeczywiste... lub przepełnione magicznym realizmem... Intensywnie myślę o tym filmie, ponieważ w jakiś sposób poruszyła mnie rola Adeli. Adele Exarchopoulos grała bardzo przekonująco. Film opisuje pewien rozdział z życia bohaterki - swoją drogą film ma podtytuł "Rozdział 1 i 2". Spotykamy licealistkę Adele, która poszukuje swojej tożsamości.. Poznaje co to miłość i czym jest pożądanie. Wydaje się, że ku zdziwieniu jej samej, miłość i pożądanie uderza w nią w najmniej oczekiwanym momencie i scala ją z najmniej spodziewaną osobą. Trudno szukać w filmie nadętych i pompatycznych dialogów. Odnajdziemy w jednak rzeczywistość, bywa intrygująca, odpychająca, a nade wszystko
bywa rzeczywista.

---

A dzisiaj? Budzę się o 5 rano, by wziąć lek. Potem śpię jeszcze godzinę i piętnaście minut. Standardowo 6:15. Dźwięk budzika mnie irytuje - w łóżku jest tak ciepło. Najgorsze są minuty kiedy muszę się ogarnąć. W momencie, gdy już jem miniaturowe śniadanie jest już lepiej - w końcu mam za sobą te wszystkie czynności, które doprowadzają mnie do -średniego- ładu wizualnego. Kiedy zakładam kurtkę mam już lepszy nastrój, bo za chwile znajdę się w samochodzie i się zrelaksuję przy muzyce - jakbym nie relaksowała się śpiąc... Lubię rano jechać, po prostu jechać. Jeszcze trochę i mijając ogródki działkowe za moim miasteczkiem, będę śmigać przez wiosenny, ciepły blask budzącego się słońca - to miłe chwile. Wszystko co naprawdę miłe i co autentycznie porusza serce i rodzi na skórze dreszcze,
trwa chwilę.
Faust się nie mylił mówiąc "Chwilo trwaj, jesteś piękna!".

--

Dzień minął szybko - jak ostatnio każdy z mijających dni. Pracowałam do 13:00, a później miałam zajęcia do 17:50. Czwartek to dzień z filozofią analityczną. Nie czuję tego tematu - co nie znaczy, że neguję jego istotność. Bardziej interesuje mnie i przede wszystkim bardziej czuję filozofię tzw. kontynentalną. Zapewne dla tego, że jest bliżej człowieka... Filozofia analityczna wydaje się być bardziej sztywna, akademicka i mniej autentyczna. Chociaż tak naprawdę trudno tutaj określać te dwie drogi takimi samymi kategoriami.

-

Dobranoc:

http://vimeo.com/115186734



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz